czwartek, 24 kwietnia 2014

Jak trzeba to trzeba..kilka fot z tel..

Jest 22.50 miałam w planie wziąć gorącą kąpiel ,wypić kieliszek wina i poczytać książkę..zamiast tego przez ponad godz usypiałam małego,gotowałam a w sumie nadal gotuje rosół bo mąż przyszedł z pracy z gorączka i przeziębieniem..(a kysz  zarazo nieczysta!)..za chwilkę będę musiała Go obudzić by zjadł zupę i zmienił ubranie ,bo poci sie jak przysłowiowa mysz (czemu mysz ?może ktoś mi wytłumaczy??). W między czasie pewnie mały  się  obudzi na mleko..nie chce pić wody w nocy ..bo budzi się,płacze marudzi i nie zaśnie dopóki nie dostanie butli..
Na koniec kilka fotek na dobranoc ..a wracając do moich planów ..mój wieczór przełożę na inny dzień..trudno..jak mus to mus..
Wieczorny rosół 
 Dzisiejszy obiad pomidory plus jogurt i czosnek i paluchy z ciasta od pizzy
 
 Hubi po przebudzeniu wpatrzony w wujka bo odwiedziny były niespodzianką. 
Wszyscy mają okulary,mam i ja! 
Kolorowych!!!!