środa, 27 lutego 2013

brak tematu..

Post miał być o czymś innym, ale wyszło jak wyszło ...w zastępstwie kilka zdjęć"na szybko",jakoś bardzo średnia..- to przez tel..Napiszę jeszcze tylko,że chwilowo jestem u rodziców, ah..śpię w moim starym pokoju, w moim starym łóżku, nad mą głową flagę Boba Marleya , kupioną w 7 klasie podstawówki na wycieczce w Zakopanym!:P . Mój pokój przez te wszystkie lata się zmieniał, i służy już do innych celów (żebyscie nie myślały!:)), ale kilka kluczowych elemetów zostało..chyba z sentymentu rodzice ich nie wyrzucają ;) a ja dzięki temu, przyjeżdżając do rodzinnego domu, mogę poczuć się jakbym miała znowu 13,15 czy 18 lat...
W tym czasie moja MARchewka zostala sama w domu ,maluje i tunninguje nasz pokój by maleństwu i nam było wygodniej..Nie będzię dużej rewolucji ale postanowiłam, że chce mieć 3 kolory przewodnie i tego się trzymam..mam nadzieję,że wyjdzie wszystko tak, jak sobie wymarzyłam..
2 śpiochy, Aro i Max


capri i m&m-moja ciążowa słabość

nie ma to jak znaleźć w skrzynce na listy kupony rabatowe

mój "mamowy" niezbędnik

Bob

Moje kochane uszate;)


piątek, 22 lutego 2013

2:22

bezsenność..od kilku dni nie mogę spać, maluch prawie przez cały dzień grzecznie sobie śpi a w nocy urządza chyba sobie treningi kickboxingu;) brzuszek podskakuje mi chyba we wszystkie możliwe strony ,może powinnam w tę sobotę obejrzeć walkę Gołota-Saleta?  
: P
 Do tego doszedł jeszcze ból nóg..myślałam, że mnie to ominie ale niestety nie..chyba muszę zainwestować w chłodzący krem, pewnie przyniesie ukojenie..może jakiś polecacie? Moje nocne życie wygląda mniej więcej teraz tak:
obserwuję męża jak śpi, głaszczę królika (z czego zwierzak jest bardzo zadowolony, króliczki prowadzą nocny tryb życia, :P ),jem przeróżne przekąski,czytam ebooki, ostatnio" 50 twarzy greya" -jak dla mnie szału nie ma ;),oglądam seriale online "chirurdzy " rulez ;),czytam blogi ,biegam co chwilę do wc (uroki ciąży).
Zasypiam nad ranem a później nie mogę się obudzić i śpię do 12-13(!)..jakiś obłęd..ale na to chyba nie ma rady..muszę przeczekać..może jutro będzie lepiej..dobranoc..lub dzień dobry..



czwartek, 21 lutego 2013

Mój romans z L'occitane..



Jak wyżej w tytule, mój romans z tą firmą trwa grubo ponad 2 lata, muszę się przyznać,że mieliśmy razem wzloty i upadki ale tak naprawdę nigdy mnie nie te kosmetyki nie zawiodły.Tym bardziej, że będąc w ciąży moja cera potrzebuje mega nawilżenia..Zawsze miałam tendencję do suchej i wrażliwej skóry w szczególności twarzy..Mój krem z Clinique Moisture Surge Intense Skin Fortifying Hydrator, nie dawał rady a nawet ba (!) zaczął mnie uczulać..!Musiałam doprowadzić swoją twarz do ładu i udało mi się to dzięki AVENE tolerance extreme i właściwie używałabym go cały czas..ale będąc w sklepie L'occitane skusiłam się na fluid delikatnie nawilżający z masłem shea 8% (50 ml), dla mnie bomba bo nie uczula,bezzapachowy, szybko się wchłania i przynosi mojej skórze ulgę, nie pozostawia tłustego filmu i nadaje się pod makijaż (nie roluje się). Właściwie moja przygoda z masłem shea, zaczęła się już od słynnego krem do rąk(wolę kremy z innych serii) ,osobiście dla mnie on jest klejący i nie wchłania się szybko... i nie przekonał mnie do siebie .ale jak zakupiłam peeling do rąk to odleciałaamm.. ;). Świetnie ściera naskórek,  i zostawia (co może nie każdemu pasować) przyjemne natłuszczenie, nie trzeba stosować po nim żadnego kremu..i tak zagościł na stałe w mojej łazience(niestety zostawiłam go u rodziców,postaram się wrzucić fotkę produkt)..Obecnie mam dość duży zapas kosmetyków do ciała...Nie kupiłam ich naraz, ale zawsze dziwnym trafem;), jak wchodziłam po 1 rzecz..to wychodziłam z 2, 3..bo promocja itp.Tak było i tym razem, weszłam TYLKO po silnie odżywczy krem do ciała (25% shea), którym smaruje rosnący brzuszek a właściwie całe ciało ma dla mnie delikatny zapach i nie mdli mnie;)..skusiłam się na wcześniej opisany fluid a ,że była promocja (prawie połowa ceny),dobrałam mydło w płynie werbena (500ml) a, że kwota wyszła nie mała dostałam prezent w postacie kremu do rąk, balsamu, mydełka i żelu pod prysznic wiśniowe przedwiośnie:). Mam teraz zapas na bardzo długo i postanowienie, że sklep ten omijam szerokim łukiem;). Zastanawiam się jeszcze tylko nad tym czy jak Dzidek pojawi się na świecie, to  może wypróbujemy kosmetyki z tej serii dla dzieci. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że ceny są niemałe , raz na jakiś czas można "poszaleć". Jeśli będziecie miały okazję koniecznie wypróbujcie co nieco i dajcie znać jak wrażenia.
Na fotkach będziecie widzieć jeszcze, 2  nieopisane żele pod prysznic  jeden z shea, które obecnie używam  oraz czekającym na swoją kolej z kwiatem wiśni, mydełko, mały balsam i masło do ciała z hibiskusem, (na fotce, widać jaką ma konsystencję)..uf..ale się rozpisałam. Co do dokładnych składników, odsyłam na stronę producenta i  do pobuszowania w necie. Mój aparat dziś świrował i nie chciał robić nic z makro :( dlatego wybaczcie mi brak składu..
Mam nadzieje,że komuś udało się dotrwać do końca.. życzę miłego wieczoru:)Pozdrawiam:)






peeling do rąk      






   




  



a to seria dla maluszków

a tu mały bonus ;)

czwartek, 14 lutego 2013

miłośći!!

Post na szybko:) Mąż wyskoczył na chwilkę z pracy by przynieść mi bukiet ślicznych tulipanów:). Nigdy zbytnio nie podniecaliśmy się ,aż nadto Dniem Świętego Walentego,bo uważamy,że kochać trzeba 365 dni w roku..ale..każdy dzień jest dobry by świętować..za rok o tej porze będziemy już w 3 ;)..nie mogę się doczekać..a Wam życzę miłego dnia..i pamiętajcie,że ten kto nie ma swojej walentynki, nie musi się dziś dąsać..może zrobić coś miłego dla samego siebie:) bo..przecież..siebie też trzeba kochać i o siebie trzeba dbać..;)Nikt nie zna nas lepiej, niż my sami ..:)

środa, 13 lutego 2013

mówcie co chcecie..ale ja zimę lubię ;)

Znowu śnieg pokrył ulice miast i miasteczek..Od razu zrobiło się jaśniej i z chęcią wyruszam na spacer. 
Co prawda coraz mi ciężej,  bo brzuszek jest już całkiem pokaźny..ale nie mogę przegapić ost. (chyba ost.) podrygów tegorocznej zimy..Większość moich znajomych, psioczy i wyklina tę porę roku...a ja?ja
 ją bardzoooo lubię:). Może za względu na to , że urodziłam się w lutym???a może dlatego, że zimą można pojeździć na nartach? lub napić się ulubionego grzańca?W żadną inną porę "TAK" nie smakuje gorąca czekolada czy herbata z cytryną.. ;). Oczywiście , nie powiem, że zima jest idealna..bo ten kto ma auto doskonale wie, że wcale nie jest tak fajnie jeździć po lodzie i z rana odśnieżać "tony" śniegu by móc dojechać do celu..
ale dla mnie to magiczna i wyjątkowa pora roku..i  tak czy inaczej..ja zdania nie zmienię..lubię zimę i chociaż jeszcze trwa..będą za nią tęsknić..;)
a teraz trochę inspiracji, źródło:weheart.it